
Można również mówić o transferze, jako że skojarzenia z piłkarzami są naprawdę bardzo silne. Różnica jest jednak olbrzymia, gdyż chodzi o „wybrańców narodu”, którzy za publiczne pieniądze urządzają sobie karygodne „szopki”. Mądry Polak po szkodzie, a wybory niestety są, co cztery lata. Każdy podatnik zadaje sobie pytanie, dlaczego musimy mieć takich a nie innych polityków. Nie chodzi nawet o fakt, z której półki oni pochodzą. W końcowym rozrachunku chodzi zawsze o interes partii przez nich reprezentowany i przede wszystkim ich interes własny a nie państwa i narodu. Miało być o transferach a wątek skierował się na marginesowe sytuacje rozgrywane w zacisznych sejmowych pokojach. Prawdziwe, polityczne transfery możemy zaobserwować w okresie przedwyborczym. Wówczas jak szczury z okrętu, tak i politycy opuszczają swoje formacje, które mają nikłe szanse na ponowne dostanie się w ławy sejmowe a co za tym idzie na duże, niezasłużone zarobki (w odczuci zwykłych ludzi) i niezrozumiałe dla większości przywileje w naturze i w ryczałtach pieniężnych chociażby za służbowy samochód, którego się nie posiada.
W całej tej grupce osób umykają nam z reguły osoby zasiadające w Parlamencie Europejskim. Niemniej jednak warto przyjrzeć się z bliska pewnym indywiduom, którzy reprezentują nas w gremium europejskim. Niedawno euro-deputowany Ryszard Czarnecki znalazł się na pierwszych stronach gazet i serwisów internetowych. Otóż pan Czarnecki został nazwany transferem roku! Na prawdę można było się wszystkiego spodziewać po mediach, ale nie takiego określenia. Pan Czarnecki swoją działalność polityczną miał okazję prowadzić w różnych partiach politycznych wielokrotnie zmieniając „barwy” i poglądy. Jaki z niego transfer roku?!
Ależ sensacja! Od miesięcy wiadomo było, że Czarnecki szykuje sobie ciepłe miejsce pod pieczą Kaczyńskich. Jego zalotne komentarze wobec PIS a zarazem bardzo agresywne w stosunku do PO miały mu dać bilet wstępu do tej partii. Oczywiście został przyjęty z otwartymi rękoma w trudnym okresie, gdy exodus potęguje się raczej w przeciwną stronę. Wcześniej z takiej okazji skorzystała Pani Nelly Rokita stając się sztandarową orędowniczką idei braci Kaczyńskich, szybko mszcząc się na kolegach z PO, którzy tak źle potraktowali jej męża. Kto będzie następnym przygarniętym przez PIS? Łatwiej z pewnością wytypować, kto odejdzie z tej partii, niż kto do niej dojdzie. Choć i tych drugich kilku się znajdzie, gdy walka o stołki nabierze tempa. Jeszcze jeden deputowany z Parlamentu Europejskiego próbuje się odnaleźć w zawikłanej rzeczywistości, krytykując ostro byłych kolegów z Platformy obywatelskiej a prezydenta Kaczyńskiego wychwalając za każde nawet niemądre zachowanie. Paweł Piskorski, wyrzucony z PO za niejasne interesy z pewnością dostanie swoją szansę w „Kaczej” jak niektóry ją zwą, partii.
Trudno mówić o transferach roku a raczej o pozyskiwaniu miernych „graczy”, zabłąkanych na polskiej scenie politycznej. Nie ważne, jaką wartość prezentują tylko ile jest w nich jadu i zaciętości wobec przeciwników. Tak jak w sporcie, najważniejsza jest kasa i sława!
Autor: Jacek Wist
Artykuł opublikowano na wiadomości24
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz