piątek, 10 października 2008

Dokąd zmierzasz, Francjo?

Dzisiejsza Francja ma wiele twarzy. Wszyscy znamy te lśniące, pokazywane przez telewizje ze snobistycznego Cannes czy spod oświetlonej przez reflektory wieży Eiffla. I nie sposób nie zauważyć wszechobecnego bogactwa. Francji nie trzeba reklamować. Doskonale wiemy, że kuchnia francuska zalicza się do najlepszych na świecie, a regionalne produkty jak szampan czy wino z Bordeaux nie mają sobie równych. Trudno wymienić wszystkie zalety tego kraju.

Niestety, nie wszystko jest złotem, co się świeci, tak również jest z dzisiejszą Francją. Oprócz oficjalnego, medialnego wyglądu, państwo francuskie boryka się z wieloma trudnościami. Galopujące bezrobocie, niekontrolowana emigracja, kryzys instytucji państwowych oraz niestabilna sytuacja finansowa spędzają sen z oczu miejscowym politykom. Społeczeństwo boryka się z wieloma problemami, nie mającymi wiele wspólnego z piękną, turystyczną Francją. Niegdysiejszy podział na miasto i wieś już nie istnieje. Aktualnie podziały uwidaczniają się głównie na płaszczyźnie ekonomicznej i pochodzeniowej. Francja jest państwem kontrastowym w każdym tego słowa znaczeniu. Bogaci i biedni, katolicy i muzułmanie, biali i kolorowi, wykształceni i analfabeci oraz prawicowcy i lewicowcy kształtują nowoczesną republikę, należącą strukturalnie do Unii Europejskiej. Ta mieszanina powoduje, że narastają konflikty społeczne i narodowościowe. Już dziś oficjalnie mówi się o ponad 6 milionach emigrantów z Afryki Północnej, wyznających Islam. Są to jednak tylko oficjalne dane, nie mające wiele wspólnego z rzeczywistością. W większości szkół podstawowych odsetek dzieci emigrantów sięga 50 procent, a wielekroć i więcej.

Francja jako państwo laickie znajduje się na rozdrożu. Katolicy stają się zdecydowaną mniejszością, reprezentowaną głównie przez starą burżuazję bądź przez osoby starsze spoza ośrodków miejskich. Islam rozszerza swoje wpływy poprzez oddziaływanie na młodzież pochodzenia arabskiego, będącą w konflikcie z władzą. Dziś we Francji bycie katolikiem jest niepopularne, a wręcz wstydliwe. Inaczej ma się z muzułmanami, którzy na każdym kroku demonstrują swą jedność i walczą o islamizację społeczeństwa, ograniczając się na razie do własnego środowiska. Walka o noszenie islamskich chust w miejscach publicznych była tylko etapem w bitwie o prawa dla muzułmanów.

Niedawna wizyta papieża Benedykta XVI odbiła się szerokim echem w światowych i miejscowych mediach. Oficjalnie ogłoszono, że zakończyła się sukcesem, a sam Benedykt XVI stwierdził, iż obawiał się gorszego, bardziej nieprzyjaznego przyjęcia. Jednakże opinia publiczna nie była tak jednoznaczna i podniosły się głosy sprzeciwu, z pytaniami, dlaczego wizycie tej nadano tak wysoką rangę polityczną. Sukcesem nie można również nazwać frekwencji, która jej towarzyszyła, 250 tysięcy wiernych podczas mszy w Paryżu oraz zaledwie 150 tysięcy w Lourdes świadczą o rozbracie między kościołem katolickim a społeczeństwem francuskim. Francuski kościół katolicki znajduje się w głębokim kryzysie, z którym nie będzie chyba sobie łatwo poradzić.

Jednakże to nie na sferze duchowej koncentrują się zainteresowania obywateli francuskich. Większym problemem jest galopujące bezrobocie oraz niejasna sytuacja ekonomiczna kraju. Państwo jest u progu bankructwa, a Francuzi biednieją. Podział na biednych i bogatych w ostatnich latach znacznie się pogłębił. Aktualnie można zaobserwować masowy exodus zasobnego społeczeństwa na południe kraju, gdzie gromadzą się i rezydują wielkie fortuny biznesu. Wyraźnie zarysowuje się podział północ-południe z wyłączeniem dużych ośrodków miejskich jak Paryż, Strasburg czy Lille. Francja staje się państwem kontrastów, potęgujących różnice kosmopolitycznego społeczeństwa. Staje się państwem pytań. Jak na to zwraca uwagę tytuł mojego artykułu...

Autor: Jacek Wist

Artykuł opublikowano na portalu www.studioopinii.pl

Brak komentarzy: